Z homilii...
Przyjąć prawdę Wielkiego Tygodnia
25 lutego 1982
Pwt 30, 15-20; Łk 9, 22-25
„Patrz. Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję
ci miłować twego Boga Jahwe i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy,
abyś żył i mnożył się, a twój Bóg Jahwe będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.
Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, (…) oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie.
(…) Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć,
błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc, abyście żyli.”
Stoimy więc przed alternatywą – życie i śmierć. Oczywiście życie! Ale z chwilą wyboru życia
według Bożych planów, trzeba odwrócić się od naszych koncepcji. Takie są wskazania Ewangelii:
zaprzeć się samego siebie, wziąć krzyż i naśladować Jezusa. Jeżeli coś na tej drodze ominiemy,
jeśli będziemy chcieli obejść cierpienie, to jest to wybór ryzykowny.
Kościół w centrum swojego życia stawia tajemnice męki, śmierci i zmartwychwstania. Jest to
rzeczywiście pulsujące centrum. Nie trzeba szukać cierpienia, ale jeśli chcemy je ominąć,
odepchnąć, to ono będzie nas odczłowieczało. Natomiast przyjęte z bólem, z trudem – będzie
uczłowieczało. Bóg nie zostawia nas w tych momentach samych. On już to poznał. Nie ma lepszej
niż cierpienie próby tego, co ludzkie.
Do Wielkanocy prowadzi droga przez Wielki Czwartek Pana Jezusa, przez Wielki Piątek,
przez wyciszenie Wielkiej Soboty. Chodzenie śladami Jezusa polega na zapieraniu się siebie
i przejmowaniu całej prawdy tych dni.