W autobusie
Wyremontowany kościół w Wylatowie
Krzyż postawiony przez Cegielszczaków na miejscu wypadku w Wydartowie
W drodze do Wylatowa zatrzymujemy się przy krzyżu na krótką modlitwę
Przy krzyżu
Obok krzyża o. Honoriusza krzyż Waldemara, który zginął tu w 2001 r.
Ustawienie ciężkiego głazu mającego kształt sopla –
to było bardzo trudne i niebezpieczne zadanie
|
Wydartowo - Wylatowo
Systematyczne wyjazdy do Wylatowa rozpoczęły się od roku 2000, kiedy to na wzgórzu przed
drewnianym kościołem postawiliśmy kamienny obelisk mający utrwalać pamięć, że na tym terenie
17 kwietnia 1983 roku wydarzył się dziwny wypadek, w którym zginął duszpasterz akademicki
i nieformalny Duszpasterz ruchu niepodległościowego w Poznaniu –
o. Honoriusz Kowalczyk OP. Był to teren działalności bezpieki, gdzie półtora roku później
zginął ks. Jerzy Popiełuszko.
W latach strajków studenckich i potem Solidarności oraz stanu wojennego Ojciec Honoriusz
stopniowo stawał się w Poznaniu najbardziej rozpoznawalną postacią i niekwestionowanym
autorytetem. Był też inwigilowany przez UB i straszony. Poznaniacy przyjęli jego wypadek
jako zabójstwo polityczne, czemu dali wyraz tłumnie (mimo stanu Wojennego) uczestnicząc
w pogrzebie Ojca Honoriusza 12 maja 1983 roku.
W roku Jubileuszowym postanowiliśmy uczcić pamięć o. Honoriusza i postawiliśmy
dwa kamienie – pomniki w Wylatowie i Poznaniu. Od tej pory w rocznicę wypadku
co roku przyjeżdżamy do Wylatowa, aby uczestniczyć we Mszy świętej, a potem niekiedy
skręcamy na Lednicę. Kiedyś zaprosił nas ks. prałat dr Bronisław Michalski do swojej
siedziby przy bazylice w Trzemesznie. Plebania musiała udźwignąć najazd dwóch dużych
autokarów!
Wiele razy uroczystości w Wylatowie uświetnił chór „Festa decoro” z dyrygentką
panią Janiną Uherek. Jak nazwa wskazuje – rzeczywiście śpiew chóru nadawał naszym
modlitwom bardzo uroczysty klimat, odpowiedni do intencji naszego spotkania. Współtwórcą
chóru i jego fanem jest Jerzy Żarnowski z „Solidarności” Wielkopolskiej.
Ten sam, który w imieniu robotników żegnał Ojca Honoriusza w dniu jego pogrzebu.
Od zawsze w „naszej” Mszy świętej uczestniczą mieszkańcy Wylatowa,
potem modlą się z nami przy pomniku – i rozmawiają. Już się rozpoznajemy i witamy jak
dobrzy znajomi. Tak też rośnie Ewangelia. Dziękujemy Wam!
Jeżeli wyjazd nie jest tłumny, zatrzymujemy się na agapie w gościnnej plebanii ks. Krzysztofa
Tarbickiego i - rozmowom nie ma końca. Stopniowo powstawał nowy krąg – czy nadużyję
słowa jeżeli powiem – Przyjaciół? W każdym razie w moim sercu Wylatowo to ogromna
wdzięczność dla ludzi, z którymi tam się spotykałam i z którymi te wyjazdy organizowałam.
Wyjazdy do Wylatowa stały się już tradycją. Od dwóch lat nie ma z nami śp. ks. Edwarda Szymanka,
przyjaciela o. Honoriusza, którego homilie niezmiennie poruszały pamięć, serca i sumienie.
Powoli i stanowczo nadchodzi czas na zmianę pokoleniową.
13 kwietnia 2020 r.
Stanisława Borowczyk
|